Wymarzony początek. Wymarzone debiuty.

ORZEŁ Piaski Wielkie – WĘGRZCANKA Węgrzce Wielkie 6:1 (4:0)

1:0  Jakub Sulima 19’

2:0  Maciej Śliski 30’ z rzutu karnego

3:0  Mateusz Ciesielski 34’

4:0  Maciej Śliski 45+2’

4:1  Michał Ślaski 66’

5:1  Jakub Wcisło 67’

6:1  Kacper Tatar 84’

ORZEŁ: Kunek – Michura, Kret, Uwakwe,Tatarski (46’ Piekarski), Kądziołka (71’ Kozik), Ł. Feret (59’ M. Feret), Sulima, Śliski (59’ Mazur), Wcisło, Ciesielski (78’ Tatar).

WĘGRZCANKA: Jasowicz – Mielczarek (46’ Łatka), Kmiecik (53’ Korcala), Grotkowski, Kasprzykowski (85’ Radziszewski), Stós (15’ Filipowski), Kalicki (59’ Czerlunczakiewicz), Kochanowski, Ślaski, Bielecki, Grandinetti.

Żółte kartki: Sulima, Kądziołka, Ciesielski (Orzeł) – Ślaski, Kochanowski (Węgrzcanka)

Sędziował Bartosz Pałetko z Krakowa

Lepszego początku rozgrywek nie mogli sobie wymarzyć zawodnicy, trenerzy i kibice Orła Piaski Wielkie. W inauguracyjnym meczu sezonu 2020/21 Orzeł wysoko pokonał Węgrzcankę Węgrzce Wielkie 6:1.

Właśnie rozpoczęty sezon, dla klubu z krakowskich Piasków Wielkich, jest dziesiątym na tym poziomie rozgrywek. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że klub z Niebieskiej jest weteranem IV ligi małopolskiej i zna tą ligę jak mało kto.

Jednak przed tym meczem, w obozie gospodarzy dało się wyczuć lekkie napięcie, ponieważ kadra w przerwie letniej została mocno przebudowana, a wyniki sparingów nie dawały podstaw do hurraoptymizmu. Ze składu ubyło kilku piłkarzy mających wcześniej duży wpływ na oblicze drużyny: Krzysztof Kozieł i Dawid Serafin (Jutrzenka Giebułtów), Dariusz Sosnowski i Wojciech Jurek (Orkan Szczyrzyc), Partyk Kieliś (przymierzany do Hutnika Kraków) oraz Paweł Pasionek (Sokół Kocmyrzów). Dodatkowo Piotr Wajda nadal leczy kontuzję kolana a z klubem pożegnali się jeszcze zimą Patryk Skóbel i Grzegorz Banaszek.

Mecz z Węgrzcanką był oficjalnym debiutem duetu trenerskiego Radosław Kolański – Robert Nowak. Debiutantami byli również: Jakub Sulima i Nikodem Michura, a także najnowsze wzmocnienia: Jakub Wcisło, Wiktor Mazur, Łukasz i Mateusz Feretowie oraz Kacper Tatar.

Początek meczu to głównie walka w środku pola i wzajemne badanie rywali. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia bramki mieli w 15 minucie goście, kiedy to po faulu Jakuba Sulimy kąśliwy strzał z około 20 metrów oddał Grzegorz Kmiecik. Mateusz Kunek jednak był czujny i mimo kozłującej piłki nie dał się zaskoczyć. Chwilę wcześniej skład musiał nieco przemeblować trener Orłowski, ponieważ w niegroźnej sytuacji, nie atakowany przez nikogo, kontuzji doznał Krzysztof Stós.

Cztery minuty później gospodarze objęli prowadzenie. Jakub Sulima długo nie mógł się zdecydować na strzał “wożąc” rywali wzdłuż linii pola karnego. Wreszcie uderzył niezbyt mocno w kierunku bramki. Piłka skozłowała tuż przez bramkarzem rywali i wpadła do bramki przy jej lewym słupku. Ten gol wyraźnie dodał skrzydeł Orłom, bo już chwilę później piłka ponownie znalazła się w siatce gości po strzale Jakuba Wcisło. Sędzia jednak dopatrzył się wcześniej faulu na Grzegorzu Kmieciku i gola nie uznał.

Co się odwlecze to nie uciecze. W 29 minucie szarżującego w polu karnym Macieja Śliskiego położył jeden z obrońców Węgrzcanki. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, który sam poszkodowany pewnym strzałem zamienił na drugą bramkę dla Orła. W 34 minucie gospodarze prowadzili już 3:0. Tym razem Jakub Sulima zakręcił obrońcami w polu karnym i wyłożył piłkę Mateuszowi Ciesielskiemu, który plasowanym strzałem przy słupku podwyższył wynik meczu.

Ozdobą meczu była bez wątpienia druga bramka Macieja Śliskiego w doliczonym czasie pierwszej części meczu. Cała formacja ofensywna rozegrała bardzo dobrą  akcję. Piłka jak po sznurku wędrowała od nogi do nogi, aż trafiła pod lewy but wbiegającego w narożnik pola karnego pomocnika Orła. Ten bez namysłu huknął z pierwszej piłki nie dając szans bramkarzowi rywali na skuteczną interwencję.

Po takim nokaucie drużyna Węgrzcaniki nie mogła się już pozbierać. Na drugą połowę zawodnicy wychodzili chyba ze świadomością, że ten mecz jest  rozstrzygnięty. Jednak uśpieni dużą przewagą gospodarze dali się zaskoczyć w 66 minucie. Michał Ślaski strzałem z pola karnego zdobył bramkę na 4:1.

To wydarzenie wyrwało z letargu gospodarzy, który już po minucie przywrócili czterobramkowe prowadzenie. Prawym skrzydłem przedarł się Marcin Kądziołka, następnie wyłożył piłkę na 10 metr Jakubowi Wcisło. Ten spokojnie złożył się do strzału i było 5:1.

W 84 minucie Kacper Tatar, który parę minut wcześniej pojawił się na boisku, urwał się linii obrony i znalazł się sam na sam z bramkarzem przez nikogo nieatakowany. Jego mocny strzał  obok bezradnego Norberta Jasowicza ustalił wynik meczu na 6:1.

Po meczu powiedzieli:

Trener Robert NowakKluczem do zwycięstwa była nasza bardzo dobra gra w defensywie. Do tego zgraliśmy bardzo skutecznie w ataku, szczególnie w pierwszej połowie. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa.

Kapitan Orła Maciej ŚliskiW pierwszej połowie zagraliśmy bardzo skutecznie, zarówno w obronie jak i w ataku, nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na wiele. Bramka Kuby Sulimy dodała nam pewności siebie. Każdy pracował dla drużyny, pomagaliśmy sobie i to dało nam trzy punkty. Bardzo się cieszymy, że tak udanie rozpoczęliśmy rozgrywki.

Po tym zwycięstwie Orzeł został pierwszym liderem IV ligi małopolskiej grupy zachodniej.

KK, marber