Gra dobra ale punktów nie ma

ORZEŁ Piaski Wielkie – ORZEŁ Ryczów 1:2 (0:1)

0:1 Drobniak 25′

1:1 Szczytyński 49′

1:2 Drobniak 80′

ORZEŁ Piaski Wielkie: Palczewski – Wiśniewski, Uwakwe, Kret, Kutrzeba (75′ Kapera), Śliski (67′ Stasik), Petho, Wajda, Sosnowski, Szczytyński (82′ Mółka), Kozieł.

ORZEŁ Ryczów: Kawaler – Skwarczyński, Biela (65′ G. Pater), Para, Matejko, A. Pater (46′ Fall), Żuraw, Gołdowski, Drobniak, Smagło, Kowalówka (46′ Włosiak).

Żółte kartki: Wajda, Kapera (Orzeł P.W.) – Gołdowski, Żuraw (Orzeł Ryczów).

W Wielki Piątek Orzeł zmierzył się ze swoim imiennikiem z Ryczowa ulegając mu 1:2.

Obie drużyny przystąpiły do tego meczu skoncentrowane i ze wzajemnym respektem. Pierwsi zaatakowali goście. W 7 minucie meczu kąśliwy strzał oddał jeden z zawodników przyjezdnych ale Maciej Palczewski był na posterunku. Gospodarze również nie próżnowali. Rajdy Sosnowskiego lewą stroną i wejścia Kozieła w pole karne zmuszały ryczowskich defensorów do nerwowych interwencji. Wynik otworzył Klemens Drobniak. W 27 minucie, po błędzie obrońcy gospodarzy, stanął on „oko w oko” z Palczewskim i strzałem w długi róg zdobył prowadzenie dla gości.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. I już w 49 minucie, po składnej akcji drużyny, Tomasz Szczytyński zdobył wyrównującą bramkę. Piaszczanie prowadzili grę, nadal atakowali a goście groźnie kontratakowali. W 65 minucie w drużynie gości na boisku pojawił się Grzegorz Pater. Jego wejście wniosło sporo ożywienia w ataki gości. Wiśniewski raz po raz toczył pojedynki z G.Paterem, którego
w atakach wspierał Fall. Obrona gospodarzy i Maciej Palczewski w bramce nie dawali się zaskoczyć aż do 80 minuty. Wtedy to prosta strata piłki na własnej połowie jednego z piaszczan doprowadziła do tego, że najlepszy strzelec ligi, Klemens Drobniak ponownie dał prowadzenie gościom. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale strzały Kozieła, Sosnowskiego czy Wajdy mijały cel lub padały łupem bramkarza gości. Jeszcze w doliczonym czasie gry Kozieł mógł uratować remis ale jego mocny strzał ładnie obronił Kawaler.

Trener Marcin Jałocha tak podsumował ten mecz: – Szkoda punków. Jeżeli meczu nie można wygrać to trzeba go zremisować. Uważam że były momenty dobrej gry z naszej strony, ale i momenty gry nijakiej. Najgorsze jest to, że nie było momentów gdzie przeciwnik na nas „siadał” tylko my dawaliśmy przeciwnikowi proste piłki. Goście nastawieni na kontry, mający z przodu dobrych zawodników wykorzystywali nasze błędy. I tu jest dużo do poprawy u nas. Żeby nie robić takich prostych strat, nie dawać piłki przeciwnikowi nie będąc atakowanym. Z tego robiły się sytuacje. Ryczów mógł ten mecz wygrać wyżej, dobra postawa w bramce Maćka Palczewskiego uchroniła nas od straty kolejnych bramek. Ale my też mieliśmy swoje sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich. Chcieliśmy strzelić drugą bramkę. Nie udało się, nie wygraliśmy, ale broni nie składamy, wszystko jest przed nami. Na pewno nie wygramy 17 meczów w tej lidze. Wierzę że ten zespół z meczu na mecz będzie grał coraz lepiej. Jak na IV ligę poziom tego spotkania był bardzo dobry, dobre tempo, dobra gra. Gdybyśmy nie stracili „głupiej” bramki pewnie ten mecz zakończyłby się wynikiem 1:1, który uważam za sprawiedliwy. Ale głowy do góry, są święta, odpoczynek no i do pracy. Nam są punkty potrzebne i będziemy ich szukać w następnych meczach.

marber